ETAP 5 (111 z 444) ZŁOTY STOK – JAWORNIK WIELKI – ORŁOWIEC – LĄDEK ZDRÓJ – KĄTY BYSTRZYCKIE – PRZEŁ. POD CHŁOPKIEM/STRONIE ŚLĄSKIE (25,6 km, suma podejść 1233 m)
Plan
na piąty etap dynamicznie się zmieniał.
Najpierw był pomysł dwódniówki w Górach Sowich ale okazało się że nastąpił
kolejny lockdown...
W związku z tym należało zrewidować pomysł na wyjście w góry i wybrać jeden z
nielicznych odcinków, które mógłbym pokonać w jeden dzień.
Ale co by tu wybrać?
Pierwszy pomysł to kontynuacja 4 etapu czyli zamknięcie Gór Kamiennych, drugi to
Góry Stołowe, a trzeci... Trzeci zawiódł mnie we wschodnią część Sudetów.
Nie trzeba było się wiele zastanawiać nad wyborem – przeważyło to że miał być
to odcinek GSS którym nigdy jeszcze nie miałem okazji spacerować.
Było
wiadome że dotarcie w Sudety Wschodnie wymagać będzie więcej wysiłku niż
wycieczki w moich okolicach. Tym wyzwaniem była pobudka o 3.00, pokonanie ponad
100 km i skorzystanie z komunikacji publicznej. A o tym że to ostatnie to największe
wyzwanie opowiem Wam później.
Zegarek
nastawiony – wstać i dojechać do Kamieńca Ząbkowickiego się udało, znaleźć
przystanek PKS też, bus przyjechał i około 6.30 mogłem wyruszyć na szlak.
Delikatny
mróz spowodował że mimo spodziewanego błota, pierwsze kilometry pokonałem
bardzo dynamicznie. W okolicy Przeł. pod Trzeboniem śnieg - ale nadal twardy, podejście niezbyt mozolne (a
może moja motywacja tego dnia była wyjątkowa...) i tak spokojnie dotarłem na
szczyt Jawornika Wielkiego.
Na szczycie usytuowana jest wieża widokowa z panoramą w kierunku północnej
części Gór Złotych. Tego dnia wielkich widoków nie dane mi było podziwiać bo - póki
co - zalegały dość spore mgły. Dlatego chwilowy postój i lecimy na dół.
Jeżeli
spodziewacie się spektakularnych widoków, to możecie być lekko zawiedzeni...
Nie oznacza to jednak że takich nie ma – co rusz odsłonią się kulminacje Gór
Złotych, jej czeskiej części zwanej przez sąsiadów Rychlebskimi Horami czy
Masywu Śnieżnika.
Jednak największą zaletą tej części szlaku jest cisza i spokój: małe wioski
zanużone w dolinach (uwaga – dla fanów łączności ze światem może być kłopot z
zasięgiem), przydrożne kapliczki i raczej małe szanse na spotkanie kogoś
podczas wędrówki.
Cywilizację spotkamy w Lądku Zdroju gdzie traficie po ok 5 godzinach. Warto na
chwilę zatrzymać się na jednym z najładniejszych rynków Ziemi Kłodzkiej i
podziwiać XVIII-wieczną rzeźbę Trójcy Świętej.
Później przez chwilę będzie dużo gorzej – najpierw kierujemy się na zachód, wzdłuż drogi na Kłodzko i po ok. 2 km skręcamy w lewo. Dalej asfaltem, ale co gorsza w kierunku wysypiska śmieci. Najpierw tego oficjalnego, a chwilę później dziekiego. Ehhh...
Powiedzmy że odcinek Lądek – Kąty Bystrzyckie zapomnijmy.
W Kątach skręt w lewo, mocno pod górę asfaltem, aż w końcu wchodzimy w las.
Muszę Wam przyznać że to podejście w pełnym słońcu po raz pierwszy sprawiło że w tym roku poczułem wiosnę. Brakowało tylko much, komarów i innych brzęczących istot, które już za miesiąc się uaktywnią.
Ostatni
odcinek do Przeł. pod Chłopkiem już na lajcie. 100 m pod górę, 50 m w dół, 70 m
pod górę, 50 w dół. I tak 3 razy aż trafiamy do rozwidlenia szlaków.
Tutaj
dzisiajsze zmagania z GSS się kończą, a dla mnie pozostaje jeszcze zejście do
Stronia.
Ok. godzina i jestem na mecie – obok dawnego dworca kolejowego.
I
tutaj trafiamy na obiecane kłopoty (bo do tej pory wszystko było idealnie): covidowy
rozkład jazdy komunikacji publicznej jest zdecydowanie inny na miejscu niż
online. Dlatego dzwońcie do przewoźników i dopytujcie – chyba że chcecie
spędzić na przystanku 3 godziny – tak jak ja
W
Lądku Zdroju szlak przebiega obok nieczynnego dworca kolejowego który obecnie został odrestaurowany przez
gminę. Są też plany reaktywacji połączeń z Kłodzka, a być może z dalszej części
kraju.
Ja zapraszam Was do odwiedzenia innego miejsca powiązanego z koleją i przemysłem na Śląsku – Muzeum
Kolejnictwa w Jaworzynie Śląskiej (muzeumkolejnictwa.pl), które zostało Patronem 5 etapu.
Fundacja Ochrony Dziedzistwa Przemysłowego na Śląsku zaprasza do zwiedzania
Muzeum Kolejnictwa oraz na przejażdżkę zabytkowym taborem podopiecznych Domu
Dziennego Pobytu Wigor Senior ze Strzegomia.
Ogromnie dziękuję za pomoc, a sam zachęcam Was do wsparcia działań fundacji –
poprzez odwiedziny mega ciekawych ekspozycji lub po prostu przekazania 1% na
rzecz ratowania zabytków przemysłowych.
Komentarze
Prześlij komentarz